sobota, 30 października 2010
Essential Killing - podróż do źródła ludzkiej natury
Właśnie wróciłem z tego bardzo fazowego filmu i jestem pod dużym wrażeniem. Jest t historia muzułmanina pojmanego przez wojsko amerykańskie w jednym z krajów na Bliskim Wschodzie. Zostaje on przewieziony gdzieś do Europy Środkowej ;) W czasie wypadku konwoju udaje mu się uciec i od tej pory zaczyna się jego walka o przetrwanie.
Mocną stroną filmu są zdjęcia, obraz z trzęsącej się kamery jakbyśmy patrzyli oczami bohatera to był dobry pomysł. Do tego niezwykłe sceny zimowej przyrody (scena lotu nad ośnieżonymi drzewami czy odchodzenie w dal na tle czerwonego nieba o wschodzie słońca - mistrzostwo). Wszystko jest bardzo sugestywne, niemal czujemy ból fizyczny głównego bohatera.
Muzyka to dzikie i psychodeliczne dźwięki, które z zimowymi krajobrazami sprawiają, że historia nabiera prawdziwie mistycznego wyrazu. Czasem można mieć skojarzenia z filmami Kubricka (również jeśli chodzi o zdjęcia).
Nie ma tu ani dobrych ani złych, wszystko jest niedopowiedziane. Odczuwamy współczucie dla bohatera, choć widzimy, że nie waha się przed zabiciem niewinnej osoby. Czego by jednak nie robił, jego zwierzęca walka o przetrwanie i tak nas porusza.
Scena z koniem potęguje baśniowość tej historii, jest rewelacyjna od początku do końca. To nie jest film akcji jak można wywnioskować z plakatu czy trailera, ale oszczędna, metafizyczna opowieść o istocie natury. Warto zwrócić uwagę na udział zwierząt w tym obrazie i ich relacje z głównym bohaterem. Przyznam, że nikomu z moich znajomych ten film się nie podobał. Ja powiem jedno: takie filmy to ja mogę oglądać :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz